niedziela, 9 września 2012

Odcinek 1: Zapach krwi







"Uwielbiam zapach twojej krwi"



  PWiedziała, że nie jest zwykłym człowiekiem. O nie Sam Merlotte był zmiennokształtnym. Była parę razy w jego barze „U Merlotte’a”. Amira uważała go za typ samotnika wręcz miała pewność, że nim jest. Mężczyzna mieszkał w przyczepie obok swojego baru. Sam był zauroczony jedną z swoich kelnerek. Podeszła do mężczyzny.
   – Co się tu stało? – spytała Amira.  
   – Dawn Green została zamordowana. – odpowiedział Sam nie zwracając uwagi na obcą mu kobietę.
  Hm morderstwo, zapowiada się ciekawie. 
  Powiedziała w myślach. Zaczęła się przysłuchiwać rozmowie detektywa z osobą, która znalazła ciało.
   – Panno Stackhouse? – spytał spokojnym poważnym, głosem. – Jestem Andy Bellefleur.
  Rodzina Bellefleur mieszkała w okolicach Bon Temps od początków istnienia miasteczka. Kobiecie zbytnio nie chciało się przypatrywać detektywowi. Nie musiała na niego patrzeć by ocenić, że nie jest w jej typie. Czuła to w swoim umyśle. Jej jedynym celem był teraz Eric Northam. Nikt inny się dla niej nie liczył tylko on. Wiedziała, że zdobędzie go chodź by się waliło i paliło. Eric Northam będzie jej i tylko jej. Żadna inna suka jej go nie odbierze, a nawet jeśli spróbuje zginie.
  – Pani, jak rozumiem, pracuje obecnie w „Merlotcie”?
  – Tak. – odpowiedziała Stackhouse.
  – Tam też pracowała Dawn Green?
  – Tak.
  – Kiedy ostatnio ją pani widziała?
  – Dwa dni temu w pracy.
  – Rozmawiała z nią pani wtedy?
  – Nie.
  – Byłyście blisko z panną Green?
  – Nie.
  – Dlaczego tu pani dzisiaj przyjechała?
  – Dawn wczoraj nie przyszła do pracy i Sam zadzwonił rano bym sprawdziła co się z nią dzieje.
   – Czy pan Merlotte wyjaśnił pani, dlaczego nie chciał osobiście tego zrobić?
   – Powiedział, że przyjechała ciężarówka i musi dopilnować rozładunku.
   – Myśli pani, że pana Merlotte’a łączyło coś z Dawn?
   – Był jej szefem.
   – A poza pracą?
   – Nic ich nie łączyło.
   – Jest pani tego pewna?
   – Tak.
   – Ma pani romans z Samem Merlotem?
   – Nie.
   – Z czego zatem wynika pani pewność?
   Ten cały wywiad detektywa z Stackhouse ją męczył. Wiedziała, że to standardowe pytania, ale jednak wydawały się dla niej nudne i do przewidzenia. Amira znała to, niemal na pamięć. Więc postanowiła odjechać i zająć się swoim nowym zleceniem. Jedyne co wiedziała w sprawie śmierci Dawn Green i była na 100 % pewna, że nie zrobił tego żadne wampir tylko osoba, która nienawidziła kobiet, które uprawiały seks z wampirami. Morderca zabijał z czystej nienawiści. Zdecydowanie był to mężczyzna i Amira odkryje kim był. Na razie przez jej umysł przemknęły, tylko drobne wskazówki. Wiedziała, że wkrótce pozna prawdę o zabójcy. Kolejne wskazówki przemykały przez myśli blondynki. Dawn była w „Fangtasi” i … 
  Głupia ździra! Suka pieprzyła się z moim wampirem, niech to szlak. 
   Powiedziała w myślach, uderzając z wściekłości w kierownicę.
   Teraz była szczęśliwa, że Dawn Green nie żyje bynajmniej już nigdy nie tknie Erica. Gdyby wiedziała o tym wcześniej sama by ją zabiła. To on był wampirem, który ugryzł ją w szyje i to właśnie jego ślady wskazywały na to, że zabił ją wampir. Eh ludzie są tak tępi, że od razu wskazują winę na wampira. Znając życie podejrzenie padnie na Billa Compton’a, który niedawno wprowadził się do Bon Temps. Biedaczysko nie będzie miał teraz łatwo.
Amira czuła, że to nie była pierwsza ofiara mordercy. Pierwszą była jego własna siostra. Jakim trzeba być sukinsynem żeby zabić siostrę? On z pewnością nie skończy na tych trzech kobietach. Też nie miał się czego czepić każdy ma prawo wyboru i może być z kim chce, i nie ważne czy to jest wampir, wilkołak lub zmiennokształtny. Ciekawe czy ona również padnie ofiarą zabójcy gdy prześpi się z Erykiem. Jeśli nawet by tak się stało to on by padł jej ofiarą nie na odwrót. Ona była już profesjonalistką i nie dawała się zaskoczyć.
Chwyciła za pistolet leżący na siedzeniu obok i wsunęła go do swojego buta. Zwolniła trochę po czym zaparkowała na poboczu. Jej nowa ofiara była już na miejscu tak jak się umawiała z zleceniodawcą. Wyszła z samochodu zmierzając prosto do swojej nowej ofiary. Mężczyzna przyglądał jej się z uwagą. 
Bynajmniej zadowoli oczy przed śmiercią. 
Amira nie miała ochoty go zabijać, ponieważ był przystojny i szkoda go było. Ale w końcu jej za to zapłacono, a ona nie jest od ratowania ludzkich istnień. Zdradził żonę więc zasłużył sobie na śmierć.
  – Gdzie jest Lisa? – spytał.
  – Kazała cię pozdrowić i przekazać, że jesteś skończonym sukinsynem.
  Amira wyciągnęła broń i wymierzyła w mężczyznę. W jego brązowych tęczówkach widniał strach, który nie pozwolił mu się ruszyć z miejsca.
 – Nie zabijaj mnie proszę. Zrobię wszystko, dam każdą sumę pieniędzy tylko mnie nie zabijaj. – wychrypiał.
 – Już dostałam pieniądze. Więc teraz muszę wykonać zadanie. Żegnaj.
  Strzeliła do niego. Kula trafiła prosto w serce. Mężczyzna upał na ziemię, a Amira wróciła do samochodu i odjechała. Pozostawiając ciało na poboczu drogi. Doskonale wiedziała, że nikt go nie znajdzie już dzikie zwierzęta o to zadbają.

***

Dojechała do baru „U Merlotte’a”. Wysiadła z auta i poszła do lokalu. W barze, aż huczało od plotek. No tak już wszyscy wiedzieli o tym co się wydarzyło. Tu szybko wszystko się rozchodzi. Amira usiadła przy jednym ze stolików pod ścianą. Sprawdziła swoją komórkę czy nikt nie zostawił jej żadnej wiadomości. Poczta głosowa była pusta tak samo jak skrzynka odbiorcza.
Chociaż raz miała chwilę spokoju, ponieważ przeważnie telefony się urywały. Ale ten jeden dzień odpoczynku się przyda. W końcu każdy musi kiedyś odpocząć.
Więc nie tylko Dawn została zamordowana, ale także Maudette. Obie kobiety łączyła jedna rzecz każda z nich chodziła do wampirzego baru w Shrevport. To jest dobry pomysł żeby się tam wybrać i w końcu porozmawiać z Erykiem. O tak to będzie idealna okazja do rozmowy z tym przystojnym wampirem.
– Co podać? – spytała kelnerka.
– Podwójne whisky z lodem. – odpowiedziała Amira.
– Dobrze zaraz przyniosę.
Po chwili kelnerka wróciła z jej zamówieniem i postawiła szklankę z whisky na stoliku po czym odeszła.

***

Weszła do "Fangtasi" i rozejrzała się po lokalu. Pokierowała się do stolika przy, którym siedział Eric, Pam, Bill i Sookie. Panna Stackhouse miała blond włosy, niebieskie oczy, dwadzieścia pięć lat, długie nogi, spory biust i talię jak u osy. Posiadała wyjątkowy dar, którym było czytanie w myślach. Ona określała to jako upośledzenie. Była ubrana w białą sukienkę, zdobioną nielicznymi jasnoczerwonymi kwiatami na długich zielonych łodyżkach. Miała czerwone buty na wysokich obcasach. Jej włosy były rozpuszczone i sięgały łopatek.
Amira stanęła naprzeciwko swojego wampira. Eric zmierzył ją wzrokiem. Jego niebieskie tęczówki pochłaniały każdy skrawek jej ciała. Jeszcze przed chwilą był zafascynowany Sookie, ale teraz się to zmieniło. Teraz tylko ona była jego główną fascynacją.
– Mogę ci pomóc. – zwróciła się do Stackhouse.
– Naprawdę? – spytała Sookie.
– Tak. – odpowiedziała Amira. – Te dwie kobiety nie zostały zabite przez wampiry lecz przez człowieka, który nienawidzi szmat, które pieprzą się z wampirami. Morderca jest bliżej ciebie niż ci się wydaje. Jesteś następna w kolejce Sookie Stackhouse. – dodała.
– Skąd o tym wiesz? – spytał zaskoczony Bill.
– Jestem dużo lepsza od niej Compton. Potrafię przewidywać przyszłość jaki widzieć przeszłość. Wiem wszystko o wszystkich przede mną nic się nie ukryje. Ale jeszcze nie do końca mogę zobaczyć obraz mordercy. – odpowiedziała Amira.
– Jesteś taka jak ja? – spytała Sookie.
– Nie. – odpowiedziała Amira. – Już mówiłam jestem dużo lepsza od ciebie Stackhouse. – dodała.
– Imponujące. – odezwał się Eric.
– Zignorowałeś mnie w lesie pamiętasz? – spojrzała na niego.
– Tak, doskonale pamiętam. – odpowiedział blondyn.
– Jeszcze żaden mężczyzna się nie odważył tego zrobić, ale ty miałeś czelność to zrobić Eryku Northmanie. – obdarzyła go wściekłym spojrzeniem.
– Nie miałem czasu na pogaduszki. – oznajmił.
– Ah tak. Hm ciekawe co było tak ważnego, że nie zatrzymałeś się choć na chwilę.
– Wampirze interesy. – przeszył ją przenikliwym spojrzeniem. – Wścibska jesteś i do tego niegrzeczna. – stwierdził.
– Nawet nie wiesz jak bardzo bywam niegrzeczna. – zbliżyła się do niego.
Ich nosy niemal się ze sobą stykały. Byli tak blisko siebie. Teraz doskonale czuł zapach jej kuszącej krwi. Z bliska zapach był jeszcze bardziej wyśmienity i zachęcał do zatopienia kłów w jej szyi. Amira nie bała się tej bliskości. Chciała rozbudzić w nim płomień pożądania. Jemu ta bliskość się podobała.
– Mogę sprawić, że nigdy o mnie nie zapomnisz. Jestem jedyna w swoim rodzaju, a seks ze mną to istna rozkosz. Za każdym razem jest inaczej. Lepiej. A krew tak wyśmienita, że nie można się jej oprzeć. Jesteś gotowy by jej zakosztować Eryku?
Ugryzła się w wskazujący palec i dotknęła nim jego ust pozostawiając na nich swoją krew. Wampir oblizał usta. Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Ta krew była wyśmienita. Pragnął więcej. Nie tylko chciał krwi, ale także jej bliskości. Pragnął jej coraz bardziej. Z każdą minutą pożądanie wzrastało.
– Jeśli będziesz chciał więcej moja krew zaprowadzi cię do mnie kochanie. – wyszeptała mu do ucha i odeszła. 

środa, 22 sierpnia 2012

Prolog







                                                       „Pierwsza zasada życia: nie przywiązuj się
do rzeczy, miejsc i ludzi.”

  Po raz kolejny w tym tygodniu pojawiła się w Fangtasi. Tym razem jego założyciel raczył się tu pojawić. Ostatnimi czasy trudno go tu spotkać co jest bardzo dziwne gdyż Eric rzadko opuszcza bar. On tu pracuje i śpi. Ona doskonale wiedziała gdzie znajdują się ich trumny. Można by powiedzieć że miała obsesję na punkcie Erica Northmana. Zawsze pociągali ją przystojni faceci ale ten wprost zawładnął jej myślami. Odkąd go zobaczyła pewnej nocy gdy spacerowała po lesie nie może o nim zapomnieć. Ale on nawet jej nie zauważył. Przebiegł obok niej jakby tam nikogo nie było. Żaden facet jeszcze nigdy jej nie zignorował wręcz przeciwnie zawsze było ich pełno, a ona nie potrafiła ich od siebie odgonić. Ten zaś zgrywał niedostępnego i obojętnego na jej wdzięki, ale z pewnością nie potrafi oprzeć się jej zapachowi, który poczuł tamtej nocy kiedy się pierwszy raz spotkali. Zapewne nie potrafił o nim zapomnieć. Każdy wampir chciał zatopić w jej szyi kły, ale jak na razie żadnemu się to nie udało. Może on będzie tym pierwszym, któremu pozwoli to zrobić? Był jej kolejnym celem. Ona się nie podda póki go nie zdobędzie. 
  Eric ma jasną cerę, blond włosy i niebieskie oczy. Był dobrze zbudowany. Wydawał się nieco znudzony tym wszystkim co się wokół niego dzieje. Nie zwracał już uwagi na tańczącą przed nim pół nagą kobietę. Siedział sam przy jednym z stolików i wpatrywał się w wyświetlacz swojego telefonu komórkowego. Z pewnością czekał na jakąś ważną wiadomość. Wampir słynął z swoich ciemnych interesów, którym było sprzedawanie V (wampirzej krwi). Niektórzy też twierdzili, że więził w piwnicy ludzi i traktował ich jak śmieci. Oczywistym faktem było, że Northman był okrutnym wampirem, który jest porywczy i zazwyczaj nie okazuje żadnych ludzkich emocji. Budził respekt swoją postawą i budową ciała wśród ludzi i wampirów. Jest szeryfem piątej strefy w Luizjanie, która obejmuje Bon Temps. Zawsze jest tam gdzie coś się dzieje nie potrafi usiedzieć w miejscu. Jego bar znajdował się w podmiejskim centrum handlowym Shreveport, blisko Sam's i Toys'R'Us.
  Ona wiedziała teraz jedno nie spocznie póki go nie zdobędzie. Zrobi wszystko by zwrócił na nią uwagę. Amira zawsze miała to czego chciała. Ona była pewną siebie i odważną kobietą. Była najlepsza w swoim fachu i miała najwięcej zleceń w mieście. Czym się zajmowała? Była płatną zabójczynią. Kochała swoją pracę i za nic nie zamieniła by jej na inną. Oczywiście pracowała jeszcze jako modelka, aktorka i tancerka. Była do tego stworzona. Bo, który mężczyzna nie oparłby się pięknej wysokiej blondynce o idealnych kobiecych kształtach, błękitnych oczach i pełnych kuszących ustach? Chyba tylko głupek. Jej dzisiejsze obserwacje dobiegły już końca. W jej głowie już się roiło od wielu planów, które pomogą jej go zdobyć. On był dla niej wyzwaniem. A jak wszyscy wiedzą Amira Destino kochała wyzwania.
***
  Ten niezwykły zapach wdzierał się w jego płuca. Kusił zmysły i doprowadzał do obłędu. Nie potrafił tego znieść. To była pokusa, której nie potrafił się oprzeć. Nie miał pojęcia kim jest nosicielka tak wspaniałej krwi. Wiedział jedno. Ona tu jest i z pewnością go obserwuje. Dziś nie miał ochoty na odkrywanie kim jest kobieta, którą spotkał nocą w lesie. Wtedy nie miał czasu by się zatrzymać i jej przyjrzeć, a dziś znów nie chce odkryć kim ona jest. Doskonale wiedział, że ona może zmienić jego życie o sto osiemdziesiąt stopni. Skoro jej zapach jest tak kuszący ona też taka musi być. Nie mogłoby być inaczej. Musi wszystko dokładnie przemyśleć zanim pozwoli jej wtargnąć do swojego życia.