wtorek, 29 stycznia 2013

Odcinek 2 : Poglebiajaca sie obsesja



   
”Odwaga nie istniałaby bez strachu”



   Eric zdawał się być nieobecny wszelkie próby kontaktowania się z nim spalały na panewce. W myślach wampira wciąż tkwił obraz tajemniczej i niezwykle pięknej Amiry Destino, która tak szybko zawładnęła jego umysłem. Chciał zatopić kły w jej szyi i poznać ją na wylot. Pociągała go psychicznie i fizycznie. On nigdy nie przypuszczał, że kiedykolwiek poczuje tak głębokie uczucia do jakiejkolwiek kobiety. W końcu zawsze się nimi bawił i traktował jak zwykłe dziwki, z których spijał krew jak i również spełniał swoje najskrytsze fantazje erotyczne.
   Gdyby ktokolwiek usłyszał o zmianach jakie teraz zachodziły w tym okrutnym wampirze nie uwierzyłby w to. Po prostu zaśmiałby się w twarz mówiącego i odszedł uważając go za wariata. Tak już było, mało kto wierzył że Eric Northam kiedykolwiek się zmieni. Chyba musiał zdarzyć się cud. I może tym właśnie cudem była Amira Destino? 
– Eric? – kolejne nawoływania Pam nie wyrwały go z rozmyślań.
Wampir teraz był we własnym odosobnionym świecie, w którym był tylko on i ona wpatrzona w niego z niezwykle uwodzicielskim wyrazem twarzy, nie pozwalająca się do siebie zbliżyć nawet o mały milimetr. Grająca w te swoje różne gierki, które jeszcze bardziej mu się podobały bo sprawiały, że odróżniały ją od reszty kobiet. Żadna inna nie odważyła by się pogrywać z Erykiem prędzej uciekła by z płaczem lub robiłaby wszystko by tylko mu się nie narażać. On budził podziw wśród kobiet jak i również niewyobrażalny strach. Prawie wszystkie się go bały oprócz tej jednej. Oprócz niezwykłej Amiry, która odważyła się do niego podejść bez jakiejkolwiek zgody z jego strony. 
Jeszcze parę godzin zanim zaszczyciła swoją obecnością wampirzy bar przypadła mu do gustu Sookie Stackhouse, której krew również miała niezwykły zapach no i urodę miała niczego sobie, ale jednak w niczym nie dorównywała zapachowi jak i urodzie Amiry Destino. Zaledwie chwila sprawiła, że fascynacja kelnereczką tak szybko mu minęła tak jakby jej nigdy nie było. Oczywiście wyszło to z plusem dla Billa, bo cóż to by była za konkurencja gdyby dwa wampiry zaczęły konkurować o tę samą kobietę.

***

   Amira ani na moment nie spuszczała wzroku z swojej komórki mając nadzieje, że Eric jakimś cudem zdobył jej numer i za chwile zadzwoni. Ale ta chwila zdawała się nigdy nie nadejść, aż po kilku minutach jej telefon zabrzęczał, a na wyświetlaczu pokazała się nieznajoma kombinacja dziewięciu cyfr. Zgrabnym ruchem dłoni blondynka odebrała telefon.
– Nie wiem co ze mną zrobiłaś, ale nie mogę przestać o tobie myśleć. – odezwał się w słuchawce tak dobrze jej znany męski głos.
– I taki właśnie był plan mój drogi Eryku. – powiedziała z triumfalnym uśmiechem.
– Ach tak to co jeszcze masz w planach?
– Hm bardzo dużo rzeczy zaczynając od rozbudzenia w tobie jeszcze większego pożądania, a kończąc na dzikim seksie w twoim biurze.
– Mmmm kusząca wizja zwłaszcza to ostatnie. Może byśmy tak przyśpieszyli tą twoją grę, bo ja już powoli odchodzę od zmysłów.
– Oj wybacz kochany, ale nie mam mowy musisz dostać nauczkę za zignorowanie mnie w lesie.
– Może jednak jest cień szansy, że zmienisz zdanie piękna.
– Chyba w twoich marzeniach przystojniaku. Jestem osobą, która nigdy nie zmienia swoich planów. 
– Lubisz stawiać na swoim co?
– Tak i to bardzo.
W słuchawce zapanowała głucha cisza, a ona nie do końca wiedziała co ją wywołało. Może wampir zastanawiał się jak ją przekonać by skróciła swoją grę, albo nie miał pojęcia co powiedzieć. Cóż w jej towarzystwie jak i rozmowach z nią płoszy się wielu mężczyzn. A ona wcale się temu nie dziwiła, bo w końcu jej ciało oraz głos onieśmielał i rozkojarzył facetów.
 – Wiesz co ja chyba przez ciebie zwariuje. – przerwał ciszę.
 – Cieszy mnie to, bo ja wręcz kocham jak faceci tracą dla mnie głowę.
 – O tak, a ja nie jestem pewien czy dasz mi radę gdy cię odwiedzę. W końcu noc jeszcze młoda i to nie taki głupi pomysł.
 – Wiesz, że nie muszę wcale cię wpuszczać do środka, a bez mojej zgody tu nie wejdziesz.
 – Taka jesteś cwana. Uwierz mi, że mnie wpuścisz bo mam dar przekonywania tak pięknych kobiet jak ty.
 – Chciałabym to widzieć mój drogi.
 – Za chwilę u ciebie będę piękna. – powiedział i rozłączył się.
Amira odłożyła telefon na stół i zastanawiała się czy on to mówił na poważnie czy raczej na żarty. Jej krew chyba niezwykle go pobudziła i przyciągała do niej. Nie pomyślałaby nigdy, że może wywołać ona taką reakcję u wampira. Była zadowolona z faktu, że tylko jemu dała skosztować swojej krwi, bo co by było gdyby pozwoliła innym krwiopijcą wgryźć się w jej szyję. Pewnie nie dali by jej żyć.
Siedziała w ciszy wpatrując się w jakiś niewidoczny punkt. Zastanawiała się jak szybko się tu zjawi i nie myślała, że aż w tak ekspresowym tempie. Gdy usłyszała pukanie do drzwi, aż podskoczyła. Nawet nie wiedziała co spowodowało taką reakcję.
Wstała z kanapy i nieśpiesznym krokiem poszła w stronę drzwi. Pukanie coraz bardziej wzmagało na sile. Jej gość się niecierpliwił, a to ją coraz bardziej bawiło. Nigdy nie bawiła się tak wspaniale grając po raz tysięczny w swoją grę, wymyśloną dawno temu pod wpływem alkoholu. 
   Przekręciła kluczyk w zamku i otworzyła dębowe drzwi. Na korytarzu stał Eryk z nieco nachmurzoną miną. Zapewne przez to, że musiał trochę poczekać. Ale według blondynki należało mu się to.
– To jak będzie wpuścisz mnie? – spytał opierając się o framugę drzwi.
– No nie wiem. – odpowiedziała podstępnie się uśmiechając.
– Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że przebyłem taki kawał drogi na marne.
– Oh dla ciebie pokonanie tak długiej trasy to czysta przyjemność.
– Raczej katorga, a zwłaszcza wtedy gdy cel mojej podróży nie zostanie zrealizowany.
– Oj jakiś ty biedny, hm ale cóż może się nad tobą zlituję, a może jeszcze trochę pomęczę co wolisz?
– Chce żebyś mnie wpuściła do środka.
– Ach czyli litość nie spodziewałam się tego po tobie przystojniaku, ale cóż jak musisz to proszę zapraszam do środka.
– Widzisz mówiłem, że ulegniesz. – powiedział wchodząc do środka.
– Jeden zero dla ciebie, ale zobaczymy czy w innych kwestiach się nie myliłeś.
– Na pewno nie.
– Nie bądź taki pewien i nie zapominaj kto wyznacza zasady w tej grze.
Udali się do słabo oświetlonego salonu. Wampir zatrzymał się przy kanapie i wpatrywał się w każdy ruch swej towarzyszki. Z jej twarzy można było wyczytać, że coś kombinuje. 
Zbliżyła się do wampira i przez chwilę się mu przyglądała by następnie wpić się gwałtownie w jego usta i popchnąć go na kanapę, by przygnieść go swym ciałem.  
Erica zaskoczyło to posunięcie, myślał że będzie zgrywać niedostępną i nie pozwoli mu na jakiekolwiek zbliżenia, a tu taki obrót akcji. Ale nie mógł być pewien czy to nie jest żaden jej podstęp. W końcu nikt nie wiedział jakie plany kryją się w głowie Amiry. Mężczyzna postanowił wykorzystać jak najlepiej jej bliskość i nie wypuścić jej z swoich ramion.
Wsunął dłonie pod jej koszulkę, a ona czuła jak krąży nimi po jej plecach. Wyczuwała przyjemne ciepło wampira, bijące z jego niezwykłej energii. Jedna z jego dłoni powędrowała na jej biodro. Blondynka spojrzała na niego przerywając pocałunek.
– Co się stało? – spytał.
– Nic. – odpowiedziała wracając do przerwanej czynności. 
Jej dłonie odnalazły guziki od jego koszuli i zaczęły je odpinać, odsłaniając przy tym jego idealnie wyrzeźbiony tors. Po chwili podniosła się ściągając swoją bluzkę przez głowę, odsłaniając przy tym swój płaski brzuch i kuszące jędrne piersi ukryte pod czarnym koronkowym biustonoszem. Jego oczy, aż zabłyszczały usatysfakcjonowane tym widokiem. Miał ochotę rozpiąć jej stanik i przyjrzeć się jej nagim atutom. Ale ona nie miała ochoty mu tego umożliwiać.
– Nawet o tym nie myśl.
Nim cokolwiek zdołał jej odpowiedzieć uciszyła go namiętnym głębokim pocałunkiem. Odczepiła się od jego ust i zaczęła zjeżdżać niżej ku szyi pozostawiając na jego skórze ciepłe ślady po pieszczotach.
  Podobało mu się to mimo tego, że to ona miała nad nim kontrole, a nie on nad nią. Pierwszy raz pozwolił się kontrolować kobiecie. Doprawdy nie miał pojęcia co się z nim dzieje. Jakże był zdziwiony gdy Amira zeszła z niego i pokierowała się do aneksu kuchennego. Spojrzał na nią pytająco, a ona tylko chytrze się do niego uśmiechała.

– Na dziś to już koniec i musisz się tym zadowolić kotku. – powiedziała bacznie mu się przyglądając.
 – Amira….
– Milcz mój drogi już mówiłam, to ja tu dyktuję zasady gry, a ty musisz się do nich przystosować.
– Nikt nigdy się mną tak nie zabawiał.
– Hmm kiedyś musi być ten pierwszy raz. Ale może pocieszy cię to, że możesz zostać tu na noc, ale ostrzegam ręce trzymaj przy sobie.
Jeszcze przez wiele godzin wpatrywali się w siebie nie mogąc nadziwić się swoją obecnością. Amira niekiedy myślała, że to zwykły sen, który niedługo pryśnie, ale teraz mało kiedy ta myśl przechodziła jej przez głowę.
A Eric? No właśnie co on o tym wszystkim myśli? Hm niekiedy wydaje mu się, że do reszty postradał zmysły, ale według niego to się opłaca, bo ona jest tego warta.